Sunday, August 26, 2012

San Francisco

Stało się, dotarliśmy w komplecie (Gabriela, Barbara, Jan i ja) do San Francisco, miasta które jest zarówno początkowym i końcowym punktem naszej podróży po USA. Spędziliśmy tutaj dwa dni i muszę przyznać, że mieścina robi pozytywne wrażenie. Nie spotkałem jeszcze w życiu tylu rowerzystów co tutaj (bo nie bylo mnie w Amsterdamie :) ). Dosłownie są na każdym kroku. Tereny do jazdy mają też nie najłatwiejsze, a i pogoda nie zawsze sprzyja, im to jednak nie przeszkadza. Ogólnie widać że lubią się ruszać. Sobota rano, pochmurno, szaro, zimno, a oni biegają, śmigają na rowerach i pływają na kajakach. Nie brakowało też motocyklistów na drogach. Najlepsze jest to, że na zew jakieś 14-16 stopni, a oni wszyscy na 'krótko' ubrani, szacun! Dzisiaj udało nam się przemierzyć Golden Gate na rowerach, niby pogoda słoneczna, lato, a i tak zmarzłem. Podobno SF tak ma, nie rozpieszcza.








1 comment:

  1. Podobnie jak w Bristolu, UK - górki, mosty, "zimno-ciepło" i rowery... tymczasem pozdrowienia z WRO. B.

    ReplyDelete