Friday, October 2, 2009

Highway 1







Camping na którym nocowałem, był otoczony z większości stron górami, więc noc minęła bardzo spokojnie. Rano udając się pod prysznic nie mogłem przejść spokojnie koło tego "smoka" - GMC. Większość aut tutaj to pick-upy ale ten zrobił na mnie konkretne wrażenie, a do tego jeszcze ta naczepa. Myślę, że takim zestawem można spokojnie podróżować w 4 osoby i cały czas czuć się jak w domu. Nie tracąc zbyt wiele czasu na pakowanie szybko udałem się na wybrzeże. Widoki, które czekają na podróżujących w tym miejscu są niesamowite. Mogę sobie tylo wyobrazić jak wygląda to miejsce w środku lata. Chętnie bym sobie popływał na jednej z plaż, ale temp. wody pozostawiała wiele do życzenia ;) Po drodze spotkałem dziewczynę, która siedziała na wybrzeżu z jakąś anteną obok i przez lornetkę wpatrywała się w wodę. Okazało się, że właśnie wykonuje swoją codzienną pracę, a dokładniej obserwuje uchatki kalifornijskie. Przez ten mały teleskop habla, który faktycznie daje ogromne zbliżenie, miałem okazję przez chwilę poobserwować te zwierzęta. Chwilę później minął mnie rowerzysta obładowany sakwami, znowu nie moglem sobie pozwolić, aby nie zamienić kilka zdań z tą osobą. Chłopak wystartował z Seattle i cały czas podąża wybrzeżem na południe. Zrobił już 1200 mil, a jeszcze kawałek czeka na niego. Był mocno zaskoczony jak mu powiedziałem, iż w Norwegii może sobie swobodnie podróżować i nocować w praktycznie dowolnym miejscu. Tutaj niestety nie jest tak łatwo, jeżeli nocleg to tylko na campingach, albo w hotelu. Okolice Big Sur to miejsce gdzie wybrzeże jest bardzo dzikie. Z każdą milą na południe staje się ono coraz bardziej łagodne i dostępne dla człowieka. Mamy już październik, pewnie dlatego okoliczne plaże są puste. Spotkałem kilku serferów i jednego kite-owca (tutaj pozdrowienia dla Portugalczyków). Po przejechaniu około 110 mil wybrzeżem odbiłem na wschód w kierunku na Grand Canyon, tam chcę spędzić moje ostatnie dni wakacji. Im bliżej do powrotu to tym częściej myślę o tym co na mnie czeka w PL.

No comments:

Post a Comment