Sunday, October 4, 2009

Huge Hole - Grand Canyon









Zacznę od początku. Chciałem załapać się na wschód słońca nad kanionem, więc już o 5:30 rano byłem na miejscu. Było jednak trochę za wcześnie, gdyż to co widziałem to tylko ciemność. Spowodowane to było zachmurzeniem jakie aktualnie wisiało nad okolica. Mimo wszystko postanowiłem wyjśc z auta i po omacku rozejrzeć się po okolicy. Przemierzając powoli dochodzę do barierek, myślę sobie pewnie to gdzieś tutaj. Po kilkunastu sek. księżyc przedarł się przez chmury... momentalnie załapałem się tych barierek... pomyślałem sobie... "o q...., ale dziura". Lekki stress, bo nie ukrywam, że cisza i gabaryty tego miejsca sprawiły, że się trochę dziwnie poczułem. Po chwili wróciłem do auta i postanowiłem nastawić budzik, tak aby zadzwonił za jakieś 40min. Szybko odpadłem... a tu dzwonek, znowu ciemno myślę sobie, ale obejrzałem się przez lewe ramię, a tutaj jakaś kolejka jak 23 grudnia w centrum miasta. Trzy minuty i byłem juz z aparatem na posterunku. Podczas oczekiwania poznałem ludzi, którzy przyjechali tutaj z NY. Razem omawialiśmy ustawiania przesłony itp. Po 40 min stygnięcia na tym mrozie, miałem juz dosyc i poszedłem się ogrzac do auta. Patrze że również masowo ludzie z plecakami ruszają na dno. No cóż, w plecach nóż. Spakowałem się szybko i ruszyłem za nimi. Po drodze strażnicy powiedzieli mi, ze nie mogę nocować na dole bez specjalnego zezwolenia. W tym samym momencie poznałem gościa, który właśnie się wybierał na dno. Powiedział, że to jest jedyne znane mu miejsce, gdzie trzeba mieć tego typu papier, a chłopak był juz na Alasce, Nowej Zelandii itp. Musiałem zmodyfikować lekko plany i postanowiłem wyruszyć w 7 godz. trasę po kanionie. Nie ukrywam, że zakwasy po tym dniu będą mi doskwierać jeszcze pewnie kilka ładnych dni. Kanion zrobił na mnie ogromne wrażenie, jest to wyjątkowe miejsce, które koniecznie trzeba zobaczyć na własne oczy. Jeżeli kiedyś tutaj wrócę, to mam nadzieję, że uda mi się zejść na dno i przenocować tam.

No comments:

Post a Comment